*** (Przemówił, strzelił i od kuli ginie)

Przemówił, strzelił i od kuli ginie,

Jordan krwi z czaszki mu rozbitej płynie,

W ręku pistolet kurzący się trzyma,

Kona... i ludziom śmieje się oczyma.

Ta rozpacz, która w piękność własną wierzy,

Stała się wiarą ostatnią młodzieży.



Patrzajże - a tam Bogiem napełniony

Habit od kłucia bagnetów czerwony,

Pierś aż do serca głęboko rozbita,

Ręką i krzyżem Chrystusa nakryta.

W takim ujęciu leży ten księżyna,

Jak jaka skonać nie umna dziewczyna,

Która się katom z ręku nie wyrywa,

Głowy nie broni - ale pierś zakrywa.

I on tak swemu bolesnemu łonu

Krzyż dał za tarczę - a nie wziął pardonu.

Więc na tej twarzy... teraz już nie wojna,

Lecz myśl o Bogu złota i spokojna,

A jakiś prawie wstyd..... że w ludzi rzędzie

Wziął miejsce - które nie było w urzędzie....

Czytaj dalej: Jasna kolęda - Juliusz Słowacki