Czary

Autor:

Coś się zdawało dziewczynie,

Coś się zdawało!
Przy młynie
Godzinę całą
Patrzała, jak woda płynie,
Jak pod nią w wodnej kotlinie
Coś się pluskało!

Zdawało jej się, ze w wodzie
Widzi tęczowy
Na spodzie
Gmach kryształowy,
A pod nim w świetnym pochodzie,
W zaczarowanym ogrodzie
Królewskie łowy.

Zdawało jej się znów dalej,
Że widzi potem
Na fali,
Błyszczących słotem
Rycerzy w hełmach ze stali,
Że nawet ukłony w dali
Widzi przelotem.

O cuda! tuż przed nią klęka
Piękna, jak świeża
Jutrzenka
Postać rycerza.
W pół ją objęła dłoń miękka,
Ona się płoni i lęka
I nie dowierza.

On szepcze miłośnie do niej:
"Z kraju piękności,
Barw, woni,
Z kraju młodości,
Z wieczyście błękitnej toni,
Przybywam z wieńcem na skroni,
Pragnę miłości!

Jeśli masz serca choć tyle,
Żeby pierś biała
Na chwilę
Uczuciem drżała...
Porzucę skrzydła motyle,
I pozostanę tu w pyle
Ludzkiego ciała.

Lecz jeśli tylko odgadnę,
Że kształty owe
Tak ładne,
Są marmurowe,
Że serce nie drży w nich żadne,
To wtedy jak cień przepadnę
W mgły zaświatowe!"

Dziewczyna słucha i płonie,
Coś jej się zdaje,
Że w łonie
Zwolna powstaje,
W dziewiczej wstydu osłonie
Prawdziwa miłość, więc dłonie
Drżąca podaje.

Lecz kiedy schyla się z trwogą
Do słodkiej mary,
Pod nogą...
Byłyż to czary?...
Nie widać przed nią nikogo!
A tylko przechodzi drogą
Młynarczyk stary.

Widocznie w owej godzinie
Coś się jej śniło
Przy młynie;
Skądby wziąć było
Rycerzy w wodnej kotlinie?
A może w pięknej dziewczynie
Serce nie biło?

Czytaj dalej: Jednego serca! tak mało! tak mało - Adam Asnyk