Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

A przecież, rękopisy nie płoną (tryptyk natchniony)


Jerzy_Edmund_Sobczak

Rekomendowane odpowiedzi

Świerszcze w kominie

Pomieszkują tam tylko po to, żeby zadowolić poetów i muzykantów.
Tych, których wena pochlała się na imprezie u Bachusa i zachrypła.

Gruby paluch gmerał w boskim nosie.
Smarki otarł o granatowy menisk wieczoru.
Ten wypukły i czarnoświatły niczym żabie oko.


Odpowiedzialne za metaforę płazy zaprotestowały natychmiast chóralnym skrzekiem muzycznym,
pięknym w swojej kakofonii i artystycznym doborze kijanek.

Człowiek jeszcze nie nastąpił

Nikt lepiej od Niego nie wiedział, że czas jest złudzeniem, tylko.
Toteż homo nieźle dał się już we znaki pamiętliwemu bóstwu.

To przez tę wolną wolę, którą ich kiedyś obdarzę...

Profetyczna pamięć załkała z bezsilności.
Wyjęła RĘKOPIS z wygasłego kominka. Zimny acz płonący.

Ach, więc to tak stworzę gwiazdy?!
Po rozsupłaniu kosmicznych strun i zapleceniu lin, powstaną żaglowce, najpiękniejsze twory tego świata.
Jeden na każdego poetę.

Przeciwko entropii

Z wiatrem słonecznym we włosach.
Czołgając się z prędkością światła.
Od jednej supernowej do drugiej, wydających boskie nasienie katastrof.
Zalążki fonemów w milczącej wszechprzestrzeni. Pierwiastki słów.

W środku mlecznego wiru, nadzieja bycia wolnym, poprzez ucieczkę w lepszy wszechświat.
Lej czarnej dziury lub łaskawa śmierć.

Osobliwie. Obie poza horyzontem zdarzeń.


J.E.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...