Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ostatnie piętro


Andrzej_Wojnowski

Rekomendowane odpowiedzi

To było dawno , jestem szczęśliwy
Na pewno dobry mój wybór był
Wtedy nie była nasza godzina
Rzadko powracam do tamtych chwil
Gdy drzwi od windy się otworzyły
Ty zapytałaś w górę czy w dół
I to wyznanie prawie jak w kinie
A ja unikam poważnych ról

Zużyte słowa , też ich się bałem
Bo są jak róża, piękna lecz rani
Do dziś ich nigdy nie powiedziałem
Choć między nimi tyle przestrzeni
Wybrałem schody i szybko zbiegłem
Bałem się ognia co już mnie trawił
Nie obejrzałem się też za siebie
Chciałem go szybko na zawsze zgasić

Niewielka iskra w sercu została
Trudno ją zgubić , wśród innych twarzy
Niestety wszystkim coś brakowało
Dlatego czasem po nocach marzę
Cofnięty zegar , nasze spotkanie
Czuję jak wtedy tę noc namiętną
Ta stara winda , twoje pytanie
Dlaczego wciskam ostatnie piętro?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrzej_Wojnowski

Spodobał mi się :)

Tylko maluśkie 'ale'
Wejdź proszę w edycję i popraw przecinki, mają być
tak:

To było dawno, jestem szczęśliwy
Na pewno dobry mój wybór był
Wtedy nie była nasza godzina
Rzadko powracam do tamtych chwil
Gdy drzwi od windy się otworzyły
Ty zapytałaś w górę czy w dół
I to wyznanie prawie jak w kinie
A ja unikam poważnych ról

Zużyte słowa, też ich się bałem
Bo są jak róża, piękna lecz rani
Do dziś ich nigdy nie powiedziałem
Choć między nimi tyle przestrzeni
Wybrałem schody i szybko zbiegłem
Bałem się ognia co już mnie trawił
Nie obejrzałem się też za siebie
Chciałem go szybko na zawsze zgasić

Niewielka iskra w sercu została
Trudno ją zgubić, wśród innych twarzy
Niestety wszystkim coś brakowało
Dlatego czasem po nocach marzę
Cofnięty zegar, nasze spotkanie
Czuję jak wtedy tę noc namiętną
Ta stara winda, twoje pytanie
Dlaczego wciskam ostatnie piętro?


Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


@Andrzej_Wojnowski

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie, no ja się zastrzelę, jak babcię kocham.
Ratunku!
Nadal są przerwy przed Twoimi kropkami i przecinkami

Popatrz proszę, tak jest
No i jak Cię Alu nie lubić[color=red] .[/color]

Tak powinno być
No i jak Cię Alu nie lubić[color=red].[/color]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz Alicjo, chyba jestem za stary żeby pisać. Za późno zacząłem. Cóż mogę więcej powiedzieć.

Cicho coraz ciszej
Boję się tej ciszy
Ciało chce spokoju
Dusza dalej krzyczy
Młodość kiedyś była
Były ideały
Z terminem ważności
Niestety za małym

Cicho coraz ciszej
Mało już pamiętam
To, czego szukałem
Zginęło w odmętach
Pragmatyzm zwyciężył
Nie wiem czy tak chciałem
Mogło być inaczej
Mogło - ja się bałem

Cicho coraz ciszej
Szron na głowie rośnie
Oddech coraz krótszy
Nie marzę o wiośnie
Lecz dusza uparcie
Nocą przypomina
Może czas to zmienić
Spróbuj, powalczymy

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrzej_Wojnowski
Bardzo dobry wiersz (szkoda, że w komentarzu)

Tym razem przecinek i kropki postawiłeś jak należy :)

Miły Andrzeju,
nigdy nie jest za późno na naukę, a szron na głowie jest wyjątkowo przystojny.
Może tylko czasem trzeba trzeba coś powtórzyć ze dwa razy, bo połączenia synaps,
odpowiadające za zapamiętanie, są nieco płytsze.
Skoro potrafisz napisać niezły wiersz, to postawienie przecinka zaraz za literą
nie jest wielkim wyczynem.
Wiem, że to drobiazg, ale muszę go ubić, jak komara nocą w sypialni.

Zatem wybacz czepialstwo.
Zawsze można wejść w EDYCJĘ, poprawić i zatwierdzić.

Słonka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alicja_Wysocka
Żadne czepialstwo. Po prostu nie lubisz jak sztuka cierpi.
Spróbuję następnym razem poskromić moją wrodzoną bylejakość.

Dziękuję i pozdrawiam

Ten wiersz w komentarzu to z serii nigdy nie publikowanych (ewentualnie tylko dla przyjaciół). Miło mi , że Ci się podobał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...