bez kapelusza

(Z cyklu: We dwoje)

Ładnie ci w kapeluszu. Tylko nie używaj szminki.
Warkocza już nie chcesz obcinać, lubię bardzo.
To nic, że spódniczka już przyciasna. Kupimy nową.
Widziałem, w twojej ulubionej ciemnej zieleni.

Dobrze, nie będziemy długo na imieninach, w domu lepiej
być szczerym i kanarek śpiewa. Tylko kot jest cały czas
na twoich kolanach, odganiaj. Tak, podobają mi się.
Zdejmij wreszcie kapelusz, podam wino czerwone.

Przyjdź dzisiaj do mnie na górę, tam cieplej.

Ładnie, spokojnie; bardzo lubię ten rodzaj poezji.
Podoba się i plusuję.Pozdrawiam ciepło. EK

Dz.,Ewo, fajnie.

popieram żadnego obcinania warkoczy a tak serio P.Stefanie to ten wiersz jest oazą spokoju udzielił mi się ten klimat żeby jeszcze mieć długie włosy hmm..pozdrawiam piękne to było

wiersz świetny i dokładnie przypomina mi Ewę, czemu? nie wiem , może przez tę górę gdzie cieplej, może przez te włosy długie, a moze kazda Ewa to kobieta? w twoich oczach dobra i ciepła! pozdraw. ciepło1

Dziękuję dziewczyny za słówka milutkie!

A ja warkocz swój obciełam