Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Sylwester na zamku


Jacek_Suchowicz

Rekomendowane odpowiedzi

Zegar kurantem czas odmierzył,
Szampany z hukiem otwierane
Obficie leją do wieczerzy
Tańcem kończącej się nad ranem.

Za oknem z sykiem mkną rakiety
By spaść za chwilę feerią barwną.
Na paniach modne toalety
Podkreślą każdą kibić zgrabną.

Panowie także pod krawatem
Złożą życzenia swym wybrankom,
A oni są zamknięci czasem,
On jej kochankiem, ona kochanką.

W komnacie, w zamku gdzieś przy wieży,
W wygodnym łożu z baldachimem,
Chcą słodkie chwile z sobą przeżyć
Gasząc pragnienie krwistym winem.

Wyszli z obrazów ruchem zwiewnym
Postacie bez materii jeszcze.
Dziś pokonają ten swój niebyt,
Wśród balowiczów wzbudzą dreszcze.

Cielesnych szaleństw ciągle mało,
Znika materia o poranku.
Chociaż na chwile posiąść ciało
Zostać kochankiem, zostać kochanką.

Słychać muzykę z sal balowych,
Ludzie szaleją na parkietach.
Komnaty gości są gotowe,
Tam na zmęczonych pościel czeka.

Zwłaszcza gdy nadmiar dobrych trunków
Z hemoglobiną tworzy w parze
Miksturę, co na pocałunkach
Zamyka miłość w sferze marzeń.

Hemoglobina z alkoholem
To jest szczyt marzeń na śniadanko.
Wessać się w szyję, trochę pojeść,
Znów być kochankiem, znów być kochanką.

Już do komnaty wiodą parę,
Co przedobrzyła ilość wódki.
On wykrzykuje ponad miarę.
A ona płacze, że nieludzki.

Legli na łożu w śnie kamiennym
Rozczarowani bo źle żyli,
A w ich tętnice bezboleśnie
Wbijają kiełki dwa wampiry.

I przybierają ludzką postać
Tych, co śmierć spotka o poranku.
Cielesnych pragną oni doznań;
Będąc kochankiem, będąc kochanką.

Lampiony drżą na korytarzu
W rytm uniesienia słodkich jęków,
A ludzie mogą sobie marzyć,
Żeby tak szaleć i tak pięknie.

Ale zmęczenie szybkim tańcem
I wódką, którą pili do dna.
Uniemożliwia wspólne harce,
Morfeuszowi chcą się oddać.

I tylko starsza pani kustosz
Co murów tych jest wielką fanką
W lochach pochówek zrobi jutro
Ciał, które były parą kochanków...

Patrzą z obrazów w dość figlarnie
Postacie wzrokiem zbyt prawdziwym.
Och, ten artysta nie był marny.
Te obrazy, czy nie są żywe?

Już opuszczają zamek ludzie
Z wrażeniem nocy sylwestrowej,
A w lochach cicho w ciężkim trudzie,
Ktoś dwa pochówki dzisiaj zrobił.

Każdego roku, od stuleci,
Na zamku czeka dwoje wybranków,
By krwią nasycić, żądze wzniecić,
Para odwiecznych, wiernych kochanków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balladowo i bajkowo i sensacyjnie - noc sylwestrowa na zamku, gdzie duchy krążą między balowiczami i wampirki spragnione... Mówię balladowo, bo skojarzyło mi się z mickiewiczowskimi Świteziankami i innymi...
Brrr, straszna historia, lecz sympatyczna w czytaniu, a do tego kawał roboty: toż to osiemnaście zwrotek pisanych wierszem. Za to plus ogromny, ale i minus się należy, boć to Jacek przecież i kto jak kto, ale On takich niedokładności nie powinien montować, bo zgrzyta mi nawet między tymi zębami, co to już dawno wyrwane!
Przykład? Proszę - " Znów być kochankiem, znów być kochanką." (za długo)
Ale pomysłu i talentu to nie przysłania tylko...
Ech, tak u końca starego roku gadać - nie przystoi... Ale niebawem Nowy i zaczynamy od nowa!!!
Pozdrawiam serdecznie i życzę samych dobrych natchnień i miłości!
Piast

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To nie obryw, to była taka mała dygresja, nie zauważyłem, że to zamierzone, więc cofam wszystko, co było w tym względzie powiedziane. Mówię tak, bo skoro zamierzone i regularnie powtarzane, to nie jest dziełem przypadku, więc tak musi być!!!
I tak sobie myślę, będąc już trochę mądrzejszy, oczywiście (hehehe, dobrze,że to jeszcze w starym roku mnie dopadło), że właściwie to zgrzytać musi, bo wiersz jest taki o strachach..., więc coś musi zgrzytnąć i już! No nie??? :)))

A słowa o kunszcie podkreślam na czerwono!!!
Pozdro Piast
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...