z panem Gienkiem o drzewach

to mówisz pan że były laski
takie fiu bździu i lekko szersze
i niekoniecznie sparowane
uczone i mówiły wierszem

a pan powlokłeś znowu swoją
i po komnatach się włóczyłeś

pana to trudno jest nauczyć
że drzewo z lasu wozić trzeba

;-D
Pan Gienek był na jakiejś imprezie kulturnej z modelkami?
Fajne. :)

To jest dobre ;)

u nas pierony wożą drzewo do lasu ;>)
zawsze z drzewem jadą w tę stronę.
nie mogę zaplusować, ale p. Gienka pozdrawiam

Stefan Rewiński:szkoda, że nie wszedł na drzewo liście grabić?

Rozważania barowego filozofa...
Na trzeźwo - niekoniecznie.
Słabe, Stefanie.
Pozdrawiam.

Stefan Rewiński:tak wiem żartowałem oczywiście.
Pozdr,b;
J.L.S

Bez rewelki, choć źle nie jest. Pozdrawiam.

Ciekawe , ale taka jednorazówka, bo do czego wracać, to nie ma.
Pozdrawiam R.

mam wrażenie Stefanie, że już to gdzieś czytałem...odgrzewasz stare kluski?
:)
i wiersz ten od zawsze bardzo mi się podobał, poprzez kontrapunkt ludycznego spojrzenia na rzeczywistość od strony opinii o peelu (co to po "komnatach" - można czytać - po naukach, książkach...) i praktyczności w postępowaniu, jeśli nadarza się "okazja";
bardzo mądry wiersz, życiowy, jak zawsze u Ciebie - Stefanie;
prostolinijnie a dobitnie;
i zabawnie, lekko....
:) J.S

tak myślałam, bo długo o panu Gienku nic nie było:)) Zawsze jednak
były przemycane jakieś ważne spostrzeżenia i chyba z tego powodu
cały cykl był bardzo fajny.Pozdrawiam Stefanie i życzę Szczęśliwego
Nowego Roku:)))) Ewa