Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

On ( Droga)


Rekomendowane odpowiedzi

Poznałem go od razu, sam nie wiem po czym , może dlatego , że tak cholernie tu nie pasował. Nie, to nie to, inny też mógł nie pasować . Przystojniak , mało to takich? W podmiejskim autobusie zatłoczonym i spoconym, kiedy to poranna zmiana wraca do domu i taki może się zaplątać i wtedy wszystkie baby zerkają na niego łapczywie i ciekawie, ale on nie patrzył na nie, patrzył na mnie. Wpatrywał się z uwagą przez chwilę, a potem odwrócił wzrok i głowę skierował ku oknu pokazując swój doskonale skrojony profil.
Co tu robi do diabła? - pomyślałem
W powietrzu zapulsowało znajomym, choć dawno już nie słyszanym dźwiękiem. Nie, to w mojej głowie.
Blokada !– wrzasnąłem do wewnątrz. W porę. Dźwięk umilkł. Tamten odwrócił się znowu z miną jakby zakłopotaną i ironiczną zarazem. Dupek , jak ja tego nienawidzę. Dlaczego teraz i po co? Cholera, tyle czasu spokój i nagle on. A może to tylko przypadkowe spotkanie?
Wiem, wiem nic na to nie poradzę - pomyślałem i jakby na umówiony znak przeciskając się przez spoconą ciżbę wysiedliśmy na najbliższym przystanku. W tym byliśmy niewątpliwie zgodni. Mieliśmy mnóstwo czasu i nigdzie się nie spieszyliśmy.
Przeciskając się zauważyłem jego zniesmaczenie smrodem potu. To nie wróżyło nic dobrego, Nie zwabił go tak jak mnie , nie chciał jak ja czuć bliskości ludzi więc ... , przyszedł po mnie. Chciałem uciec, ale było już za późno. Gdybym nie włączył blokady może poznałbym jego zamiary wcześniej , ale na to już też za późno. Zresztą na ucieczkę nie miałem większych szans, a on na pewno już wcześniej mnie wytropił i z pewnością był wtedy zupełnie kimś innym , może nawet tą starą wiejską babą, która człapała za mną pojawiając się to tu, to tam jak w de javu.
Na poboczu pośliznął się. To śmieszne taki perfekcjonista, gdyby chciał mógłby fruwać, a tu proszę jak dziecko. Nienawidziłem go i to od razu , bo był gnojem wkraczającym w moje terytorium i na pewno uzurpował sobie jeszcze prawo do tego. Nie pomyliłem się w swoim rozumowaniu. Już w pierwszych słowach usłyszałem znajomy ton nadzorcy, wysłannika tej cholernej sfory, bandy popaprańców do których nie miałem już najmniejszej ochoty należeć. Mój brak ochoty , o czym doskonale wiedziałem nie miał dla niego jak i dla pozostałej reszty najmniejszego znaczenia i dlatego nie zdziwiłem się gdy usłyszałem
Długo masz zamiar bawić się z nami w kotka i myszkę.
Nie wiedziałem jakich użyć słów, chociaż chciałem z całych sił wykrzyknąć - odczepcie się ode mnie raz na zawsze. To jednak nie załatwiłoby sprawy. Dobrze wiedziałem jak został zaprogramowany. Z ludźmi też, w takiej sytuacji, może bym nic nie wskórał, ale mógłbym użyć siły gdyby zabrakło mi siły argumentu. Odpowiedziałem jednak stanowczo i spokojnie w głębi duszy czując jak bezsensowne są to słowa
Dajcie mi spokój
A więc to tak. Potwierdzają się nasze przypuszczenia. Jak ja tego nienawidzę. Parszywa robota , ale to już niedługo jeszcze tylko ty i odjeżdżam na wyższy poziom , gdzie nie będę musiał sprzątać po takich gówniarzach.
Wkurzony wysłannik? Zdziwiło mnie to bardzo , ale nie miałem czasu na zastanawianie się, gdyż już obejmować zaczął mnie swoją mocą . Wiedziałem, że moja jest za słaba , ale próbowałem walczyć uruchamiając wszystkie możliwości dane mi w chwili Wejścia. Niestety, dla tej chwili, nigdy nie wyszedłem poza nią, a ten pewnie miał ich całe mnóstwo, a jeszcze nie był gotowy i musiał babrać się z takim „gówniarzem” jak ja. Nie szło mu jednak tak dobrze jak przypuszczał , bo na chwilę stracił oddech i musiał spasować. Od razu to wykorzystałem i teraz on wszedł w orbitę mojej mocy na krótko jednak , szybko odzyskał rezon i zaczął działać ze zdwojoną siłą . Zaczął się proces dematerializacji .Już nie widziałem jego nosa i uszu czując że z moimi dzieje się to samo. Nie, nie chcę wołałem w próżnię , proszę pomóżcie mi , proszę, ale wszystko odpływało w przyspieszonym tempie , gdy nagle powróciło wibrując powietrze na kształt wodnego leja. Poczułem silny uchwyt za ramię .
Zjeżdżajmy stąd - krzyknął ktoś
Zanim zdążyłem się zorientować już nas tam nie było. W ostatniej sekundzie uchwyciłem tylko wyraz wściekłości na twarzy tamtego i tylko przez chwile ponownie mnie to zdumiało.


*


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...