Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

O wartościach.


Rekomendowane odpowiedzi



Cóż znaczy dobro i zło? To kategorie wymyślone przez człowieka dla systematyzacji kulturowych i społecznych zachowań. Co innego znaczą w różnorodnych grupach ludzkich i co innego wśród zwierząt.

Co znaczy: jestem złym człowiekiem? Tak się postrzegasz, czy tak postrzegają Cię inni? To pojęcie wartościujące, a te wartości zmieniają się zależnie od czasów i okoliczności. Przykłady na pewno znasz.
Źle jest zabić człowieka? Niby tak. A czy źle jest zabić własne dziecko, gdy idzie nawała cierpienia zakończonego męczeńską śmiercią? Co zrobiłbyś? Ja nie wiem. Nie miałam takiej próby. Ale źródło mojej niewiedzy nie płynie z dekalogu, a wyboru mniejszego zła, czyli zaoszczędzenia mojemu dziecku cierpień. I żadne mówienie: Bóg zrobi, co zechce, niech się dzieje jego wola, nie zmieni mojego przekonania. Budzi wręcz moją agresję i bunt.

Czy jestem dobra czy zła? Jestem każda. Dobra i zła, okrutna i współczująca, wyrachowana i bezinteresowna, zimna i gorąca. Dotyczą mnie wszystkie antonimy określeń opisujących człowieka. Bo taki jest każdy człowiek. Kwestia okoliczności, czasu i proporcji. Mało, nawet nastroju, emocji, bo i to jest w nas normalne, zdrowe i potrzebne mimo, że czasem wydaje się niemoralne. Tak nas skonstruowały miliony lat.

Nie potrafimy postrzegać ani oceniać obiektywnie otaczającej nas rzeczywistości. Nawet nie wiemy tak naprawdę, jaka ona jest. Może nie ma jednej, a jest ich tyle, ile postrzegających? Nasze zmysły są niedoskonałe, narzędzia badawcze omylne (choć coraz mniej, bo wszystko zależy od ich możliwości wglądu w najgłębsze struktury materii). Nie było to potrzebne naszym przodkom i nie wykształciły się w nich te umiejętności drogą ewolucji. I dobrze. Dalsze poznanie to sprawa rozwoju ludzkiego umysłu i jego dorobku.

Już wiemy, że do powstania wszechświata i materii nie był potrzebny Bóg. To zbyt proste. To wie już współczesna fizyka. Ale nie wie jeszcze wielu innych rzeczy, a nawet nie wie, czego nie wie. Psychologia współczesna też już dowiedziała się, jakie jest fizjologiczne podłoże wiary i powstania religii. To dzieje się w naszych mózgach próbujących od tysięcy lat pojąć niespokojny i groźny świat. Skąd wiadomo? Współczesne narzędzia i metody badawcze sięgają w najgłębsze struktury mózgu i analizują ich pracę także dzięki odpowiednio skonstruowanym eksperymentom.

Śledzę bardzo uważnie postęp i rozwój nauki w ciekawych dla mnie dziedzinach. I pytania o istnienie Boga konstruują się w zupełnie innych sferach, daleko od naszej małej Ziemi i od utartych wyobrażeń. Mój kłopot zaczyna się pojawiać wtedy, kiedy chociaż odrobinę zaczynam sobie uświadamiać ogrom najnowszych osiągnięć nauki. To nie jest możliwe, nie potrafię robić tego wciąż. Niekiedy tylko, kiedy zmuszę mózg do intensywnej pracy komasując to, co już wiem (a to straszliwie mało), następuje jakiś rodzaj insight, sekunda olśnienia…. Powstaje prawie bolesny zamęt, jakby utrata świadomości i poczucie transcendentnego lęku. Bywa on podobny do uczucia, które tworzy się , kiedy pójść myślą ku nieskończoności ciągów liczbowych, kosmosu, początku czasu. I dopiero teraz, tu i w takiej chwili zaczynam zastanawiać się i szukać Boga.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...